Indie | Hampi, czyli co zostało z Imperium Vijayanagara

Dawno, dawno temu było sobie królestwo, które przez kilkaset lat opierało się muzułmańskim władcom konsekwentnie podbijającym indyjski subkontynent. Początki imperium Vijayanagara sięgają XIV wieku lecz jego największy rozkwit i niestety również faktyczny upadek to wiek XVI.

W czasach kiedy prawie całe Indie były kontrolowane przez islamskich władców hinduskie Vijayanagara stawialo czoła zakusom Wielkich Mogołów kontrolując obszar od Hampi po samo południe Indii. A obecne Hampi w stanie Karnataka było stolicą ówczesnego państwa.

Dość rozległy obszar Hampi to wielki park archeologiczny, na którym znajdujemy pozostałości po stolicy imperium. Pozostałości z różnych okresów i w rożnym stanie zachowane. Żeby nieco uporządkować i łatwiej ogarnąć temat pod kątem zwiedzania możemy skupić się na głównym i najciekawszym obszarze obejmującym centrum sakralne oraz centrum królewskie. Oba sektory oddalone są od siebie o pare minut jazdy skuterem. Znajduje się w nich kilkadziesiąt mniej lub bardziej istotnych obiektów a zwiedzenie wszystkiego to 2 dni, praktycznie od rana do wieczora.

Na terenie Hampi jest pare zabytków muzułmańskich ale przede wszystkim jest to kompleks hinduistyczny. Spotkamy tu świątynie poświęcone dwóm głównym bogom hinduistycznego trimurti: Siva i Wishnu. Trzeci to Brahma, tutaj wielki nieobecny. Każdy z tych bogów ma potomków, „żony” w różnych postaciach, awatary, pomocników oraz sam przybiera różne niekiedy zaskakujące formy. Hinduizm ma bogatą symbolikę oraz mitologię opisaną np. w wielkim dziele jakim jest Ramajana. Pokrótce, ta bogata symbolika pozwala zrozumieć w jakiej świątyni jesteśmy. Jeżeli przed wejściem do głównego miejsca świątyni siedzi byk to bez wątpienia jest to Nandin, pomocnik Sivy. Idąc dalej za jego wzrokiem prędzej czy później znajdziemy Siva lingam będący najważniejszym symbolem tego boga.

Z kolei Ganesha, bodajże najpopularniejszy bóg w Indiach, ma głowę słonia. Jak coś rozpoczynasz i liczysz na powodzenie i brak przeszkód idziesz do Ganeshi. Prywatnie słoniogłowy grubasek jest synem Sivy a będzie mu towarzyszył zawsze szczur.

Boga Vishnu reprezentuje w Hampi zdecydowanie więcej postaci. Jednym z najbardziej widocznych jest Hanuman, czyli dowódca małpiej armii sam zresztą małpą będący. Hanumana do życia powołała Ramajana. To właśnie on pomaga Ramie uratować jego żonę Sitę z opresji. A jakiż to ma związek z Vishnu? Rama jest inkarnacją, awatarem Vishnu. Podobnie zreszta ma się sprawa z Krishną. Ten niebieskoskory romantyk i podrywacz często przedstawiany jest w momencie jak gra na flecie. Podobno w ten sposób przykuwał uwagę pasterek kiedy sam pasterstwem się trudził. Jak chciałbyś nieco więcej poczytać o tej fascynującej i bardzo starej religii odsyłam tutaj.

Centrum sakralne to obszar skupiony wokół Hampi Bazaar na południe od rzeki. Są to dwa główne punkty odniesienia: na zachodzie świątynia Virupaksha ku czci Sivy a na wschodzie Vittala poświęcona Vishnu i słynąca z kamiennego wozu. Między jedna a druga prowadzi ok 2km pieszy szlak wzdłuż rzeki. Absolutnie nie przejedziemy tedy ani skuterem ani rowerem. Oprócz świątyń mamy tutaj 2 wzgórza z przepięknymi widokami na okolice polecane zwłaszcza na zachody słońca. Analogicznie, tylko pieszo. Sama miejscowość Hampi Bazaar oferuje tanie noclegi oraz całkiem sporo miejsc do jedzenia. Stąd również dojdziemy do rzeki oraz do przeprawy promowej.

Praktycznie większość świątyń w Hampi to muzea. Lub jak mówią tutejsi: „Sir, no God here, Sir”. Bez wątpienia prawdziwą żywą świątynią jest Virupaksha poświęcona Sivie. Codziennie rano i wieczorem odbywa się tutaj puja, czyli modlitewna ceremonia. Z tego powodu, ze to nie muzeum można tu wejść jedynie na bosaka. I warto uważać, bo na posadzkach jest ślisko od oliwy z lampek ofiarnych. Jednym z bardziej słynnych lokatorów świątyni jest słonica Lakshmi, która za drobną opłatą może pobłogosławic trąbą. Chętnych nie brakuje. Krowy tez tam są zawsze. A na gopurach zobaczysz siedzące małpy oraz sowy.

Virupaksha leży u podnóża wzgórza Hemmakuta, na które wejść trzeba koniecznie. Widok na Virupaksha to jedno. Poza tym wzgórze usiane jest małymi świątyniami dzinijskimi a wchodząc na nie od południa mijamy fantastyczny i sporych rozmiarów posag Ganeshi (idąc tutaj na zachód słońca będzie akurat pod słońce).

Jadąc dalej na południe drogą w kierunku Kamalapury, największej tutaj miejscowości mijamy świątynie Krishny naprzeciw, które są pozostałości bazaru z kolumnada. Chwile dalej mamy kolejny wielgachny posag tym razem inkarnacji Vishnu pod postacią Narashimy. A tuż obok, dla chętnych, potężny Siva lingam.

Idąc na wschód od świątyni Virupaksha (skuter można bezpiecznie zostawić koło małego posterunku policji) dochodzimy do bliźniaczych i znowu wielgachnych posągów byka Nandina. Podążając za wzrokiem kamiennego byka widzimy w oddali oś i główną gopure Virupaksha, w której przecież kryje się Siva. Idąc dalej na wschód jesteśmy już na szlaku w kierunku świątyni Vittala. Po drodze jednak jeszcze perełka: świątynia Achyutaraya poświęcona jednemu z wcieleń Vishnu. Zbliżając się do niej i schodząc ze wzgórza mamy piękny widok na cały kompleks przypominający kambodżański Angkor. Z racji nieco izolowanego położenia świątynia gwarantuje, że nie będzie tu tłoku. Prawdę mówiąc to w Hampi w ogóle nie ma co narzekać na tłumy, No może za wyjątkiem Vittala.

Droga powrotna wiedzie przez pozostałości półkilometrowej ulicy handlowej na wprost wejścia do świątyni. Dalej dochodzimy do rzeki i skręcając w lewo po ok 15 minutach dojdziemy do naszego skutera. Nad sama rzeką tez warto się zatrzymać obserwując ludzi pływających w dużych koszach z liści po rzece oraz małpy kradnącego banany z ofiarnych ołtarzyków.

Vittala to swiatynia po drugiej wschodniej stronie. Jeżeli nie dojdziemy do niej dwukilometrowym szlakiem pieszym wzdłuż rzeki to dojedziemy główna drogą z Kamalapury. Tutaj z parkingu odwożą nas kilkuosobowe meleksy pod samą bramę świątyni (ok 5 minut). Aktualnie Vittala jest muzeum a nie czynna świątynią. Jest to również jeden z dwóch obiektów, gdzie wstęp jest płatny (ok 500 rupi). Drugim są stajnie słoni na terenie centrum królewskiego. Z racji tego, ze bilet jest ważny 1 dzień warto tak zorganizować aby być w obu miejscach tego samego dnia. Dodatkowo ten sam bilet upoważnia do wizyty w małym muzeum archeologicznym w Kamalapurze. A warto. Chociażby żeby zobaczyć makietę Hampi pozwalająca uporządkować nieco wyobrażenia na temat tego rozległego kompleksu.

Centrum królewskie dzieli się na dwa sektory: nieco izolowaną w północnej części dzielnicę Zanana oraz pozostały bardziej rozległy obszar. W Zananie znajdują się właśnie stajnie sloni, do których trzeba mieć bilet. Poza tym strażnica z wyeksponowanymi rzeźbami, doskonale zachowane mury z wieżami strażniczymi. Tam tez jest Pałac Lotosu (Lotus Mahal) robiący niesamowite wrażenie. Pozostała cześć royal center to przede wszystkim Queen’s Bath, czyli urokliwy pawilon otaczający schodkowy basen. Nieco dalej duży otwarty zbiornik wodny ze schodkowym ścianami. Zabudowania pałacowe z monumentalnym King’s Audience Hall przypominającym nieco majanskie piramidy.

Pomimo tego, ze centrum królewskie ma mnóstwo ciekawych punktów to zdecydowanym „must see” jest tutejsza swiatynia Hazara Ramachandra poświęcona awatarowi Vishnu Ramie. Swiatynia słynie z bardzo dobrze zachowanych płaskorzeźb przedstawiających zarówno sceny z Ramajany jak również z życia codziennego. Całe mury pokryte są płaskorzeźbami. Nie na daremno nazwa świątyni to Tysiąc Ram’ów bo rzeczywiście wizerunek tego Boga spogląda zewsząd. Wnętrze świątyni to z kolei mrowie kolumn gdzie zwłaszcza te bazaltowe robią niezwykle wrażenia.

Jak sensownie zorganizować zwiedzanie w ciągu 2 dni? Po pierwsze tuktuk lub własny skuter to po prostu konieczność. Skuterów wcale tak dużo nie ma wiec lepiej pomyśleć o tym jak najszybciej. Wynajem na dzień to koszt 600 rupii. Z kolei riksza na cały dzień to 2000 z przyzwoitym napiwkiem. Biorąc pod uwagę ważność biletu warto rozpocząć od Zenany przeznaczając na to ok 2 godzin. Potem muzeum archeologiczne i przejazd droga na północ do świątyni Vittala. Warto nie być tu za późno bo jeżeli gdziekolwiek maja być tłumy to właśnie tutaj.

Vittala jest znana przede wszystkim z potężnego kamiennego powozu, który ciągnięty jest przez pare słoni. Jak dobrze się przyjrzeć to słonie zostały dostawione później zastępując oryginalne konie, których kawałki tylnich nóg można jeszcze dostrzec. Przed powrotem ze świątyni (wracamy również meleksem) zachęcam do krótkiego spaceru szlakiem w kierunku Hampi Bazaar. Na samym początku dochodzimy do pozostałości po kamiennej wadze królewskiej, na której odważano ilość złota równą wadze króla.

Wieczór pierwszego dnia można zakończyć zachodem słońca ze wzgórza Hemakuta. Niezapomniany widok na świątynie Virupaksha.

Drugi dzień to przede wszystkim centrum świątynne z Virupaksha na czele. Jako, ze jest to czynna swiatynia fajnie być tu zarówno rano (rzesze wiernych w kolejce do słonicy Lakshmi) jak i na wieczornych ceremoniach (tzw. puja). Zachodzące słońce oraz pałace się lampki ofiarne sprawiają, ze swiatynia wyglada kompletnie inaczej niż rano.

Poza Virupaksha to dzień na trekking do Achyutaraya i zwiedzanie grupy świątyń na południe od wzgórza Hemakuta. Dalej wracamy do Royal Center gdzie zwiedzamy miejsca pominięte pierwszego dnia. Na zachód słońca tym razem razem ruszamy na nieco mniej znane miejsce czyli do świątyni Ramy na wzgórzu Malayavantha. Niezaprzeczalnym plusem jest to, że można tam wjechać skuterem chociaż droga jest przeraźliwie stroma. Poza tym jest to „żywa” świątynia. Poza głównymi budynkami jest również mała świątynia Sivy, z okolic której jest dobre miejsce na podziwianie zachodu słońca. Przy okazji warto zwrócić uwagę na mrowie wyrzeźbionych w skale lingamow, które tworzą zorganizowane struktury.

Do samego Hampi pociągiem nie dojedziesz lecz do Hosapete ale to jakieś 20 minut tuktukiem. Hosapete leży na trasie pociągów do Goa. Z kolei z Mombaju można poleciec samolotem do Hubli skąd albo 2 godziny pociągiem do Hosapete lub private car za ok 5000 rupi do samego Hampi. Z kolei przejazd pociągiem do Goa to minimum 8 godzin (do Madgeon). Więcej na temat połączenia wizyty w Hampi z odpoczynkiem na Goa tutaj.

Podsumowujac. Dwa dni i skuter (lub riksza) pozwolą ci spokojnie zobaczyć wszystko co trzeba. I zachody słońca ze wzgórz. I zycie nad brzegiem rzeki gdzie do transportu używa się dużych koszy. I świątynie przypominające kambodżański Angkor. I miejscowości gdzie jak będziesz miał ochotę zatrzymasz się na homestay’u poznając codzienne zycie ulicy. To również idealne miejsce dla tych co lubią trekkingi w fantastycznej scenerii i wśród życzliwych i uśmiechniętych ludzi.

Leave a comment