Albania | Samochodem po serpentynach

Podróżowanie po Albanii na własną rękę nie jest problemem i praktycznie nie wymaga skomplikowanych i szczegółowych przygotowań. Samolot do Tirany, pożyczony samochód i offline’owy GoogleMaps wystarcza, żeby w kilka dni odwiedzić najciekawsze miejsca.

To jak to jest z tym samochodem w Albanii? Krótko rzecz ujmując nie różni sie to wiele od innych miejsc w Europie. Najwygodniejszą opcja jest wynajem samochodu od razu na lotnisku. Lotnisko w Tiranie nie należy do najwiekszych. Obsługuje głównie tanie linie, których samoloty przepychają sie przy terminalu. Odprawa paszportowa przebiega sprawnie. Na hali przylotów kilka bankomatów, kantory walutowe i stoiska operatorów komórek gdzie łatwo wykupimy lokalną kartę SIM z pakietem GB. Parę kroków i jesteśmy na parkingu wzdłuż którego znajdują się biura wypożyczalni samochodów.

Biura to może zbyt mocno powiedziane – czesto raczej małe kantorki lokalnych wypozyczalni gdzie przez okienko załatwimy szybko wszystkie formalnośći. Oczywiście mamy tutaj również przedstawicieli większych miedzynarodowych wypożyczalni. Standardowy kontrakt z dośc szczegółowym zaznaczeniem wszystkich uszkodzeń chociaż na koniec i tak każdy robi sobie filmik z samochodem aby uniknąć potencjalnych nieporozumień przy zwracaniu auta. Płatność kartą w EUR, również za depozyt. Co do prawa jazdy – standardowe krajowe, nie ma potrzeby międzynarodowego. Byłoby to zresztą dziwne skoro do wjazdu do Albanii nawet nie potrzeba paszportu lecz wystarczy sam dowód.

Parking lotniskowy również jest niezbyt duży. Przy zwrocie nie ma problemu ze znalezieniem miejsca a do tego wszystko jest należycie oznaczone. Wyjeżdżając skanujemy zwykły bilet parkingowy i w drogę!

Z tankowaniem paliwa kłopotu nie ma żadnego. Stacji jest mnóstwo zwłaszcza w poblizu wiekszych miast. Na “prowincji” jest nieco gorzej bo tutaj królują raczej relikty stacji wyglądających na ofiary kryzysu z końca lat 90-tych. Niemniej w każdej miejscowości stacja będzie. Oprócz lokalnych jest kilka sieciówek włącznie z przyjemnie brzmiącą siecią Kastrati.

Stacje na ogól nie są samoobsługowe i preferują płatność gotówkową. Ceny 95 od 170-190 leków (lipiec 2023) – zdecydowanie drożej w miejscach turystycznych, np. południowa riwiera.

Jak się jeździ po albańskich drogach? Normalnie, jak na południu Europy. Mityczne opowiesci o szaleńczych zachowaniach, jeździe pod prąd czy oszalałych osiołkach wędrujących w nocy po autostradzie są po prostu bzdurą. Natomiast w mniejszych miejscowościach mozna zgodzić się z tym, że piesi przywiązują dośc małą wagę do samochodów i nie zawsze korzystają z chodników. Zwłaszcza jeżeli tymi pieszymi są zagraniczni turyści pędzący z obłędem w oczach w poszukiwaniu byrków ze szpinakiem.

Natomiast z tymi drogami to już jest różnie. Wiele dróg jest teraz w trakcie budowy. Głównie kierunki np. z Tirany w kierunku Durres i dalej na południe to wygodne dwupasmówki. Generalnie w dobrym stanie i bez niespodzianek. Całkiem sporo patroli policji i znaki kontroli radarowej.

Drogi krajowe prowadzące do bardziej popularnych miast jak Berat czy Gjirokastra chociaż jednopasmowe nadal są normalnej jakości. Również częste serpentyny na południu kraju mają dobrą nawierzchnię, barierki i miejsca na foto-stopy. No, i oczywiście są kręte i faktycznie strome. Stojące na poboczu samochody z buchającą spod maski parą to wcale nierzadki widok. Panujący w lecie upał – sporo powyżej 30st – na pewno nie pomaga.

Jedna z ładniejszych widokowo tras to droga SH8 z południowych kurortów (np. Himare) na odcinku od Dhermi do Wlory. W kilkanascie kilometrów wspinamy się na wysokość 1000m n.p.m na przełęcz LLogara. Jest tam charakterystyczny punkt widokowy. Jego słabością jest niestety brak wystarczającej ilości miejsc parkingowych co powoduje spory chaos i wzajemne blokowanie sobie samochodów. Do tego jest na ostrym zakręcie co gwarantuje, że spokojnie można tam liczyć na korek a niekiedy na dzwona.

Mówiąc o jakości dróg sytuacja staje się bardziej losowa w przypadku dróg podrzędnych gdzie nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia i czasy podawane przez Gmaps zwykle są zaniżone. Trzeba sie również liczyc z tym, że zwłaszcza w górach asfalt może się skończyć a jakość drogi pomimo, że prowadzi do całkiem konkretnej miejscowości spada na tyle, że jest przejezdna jedynie dla samochodów terenowych.

Ciekawym przykładem jest kuszący przejazd z Beratu do Sarandy przez kanion Osumi. Pierwszy odcinek ok 50km jedziemy wolno ale po akceptowalnej asfaltowej drodze. Tu głównym spowalniaczem są bardzo liczne zakręty. Mijamy Polican z pozostałosciami komunistycznych zakładów produkcji amunicji. Za miejscowością Corovoda w okolicach platform widokowych na kanion Osumi Gmaps zacznie się upierać, żeby jechac dalej drogą na Permet. Na szczęscie zaraz za mostem jest konkretny znak mówiący, że dalszy odcinek jest dostepny tylko dla samochodów 4×4 a było nie było jest to ponad 30km po górach. Pomimo, że nadłożymy sporo kilometrów sensowne jest zawrócenie do Berat i dalsza jazda na południe porządnymi drogami przez Fier i Tepelenę. Czasowo może wyjśc prawie na to samo.

Osobną kategorią dróg są te w samych miejscowościach. Zwłaszcza takie bardziej “osiedlowe”. Tu rzeczywiście jest loteria. Nie dośc, że np. miejscowości nadmorskie na południu jak słynna Saranda, Himare czy Dhermi sa położone na stromym zboczu to zabudowa w nich ma rzeczywiście górski charakter. Dojazd do głebiej połozonego miejsca może wiązac się ze swądem ślizgających się na extremalnie stromym podjeździe opon. Do tego są to zwykle wąskie uliczki, na których jak nakazuje prawo Murphy’ego spotkamy samochód jadący naprzeciw. Kurorty albańskie rozwijają się szaleńczo, wszędzie powstają nowe budynki z apartamentami. Niestety nie dotyczy to dróg osiedlowych, które są w opłakanym stanie. Budowa budynku kończy się na budowie budynku, reszta jest niczyja. Zwłaszcza jazda po zmroku może dostarczyć sporo wrażen jak chociażby omijanie na wąskiej drodze studzienki kanalizacyjnej pozbawionej pokrywy lub zostawionych prętów zbrojeniowych.

Wszystko to powoduje, że jadąc do swojego miejsca zakwaterowania przez 200km fajnymi dorgami i podziwiając górsko-morskie widoki należy powstrzymać się z wysłaniem tryumfalnego SMS “Jestesmy na miejscu!” do momentu kiedy nie wyjdziemy z samochodu bezpiecznie zaparkowanego pod apartamentem.

Leave a comment